czwartek, 21 stycznia 2016

To już jest koniec...

Jednym z moich ulubionych gatunków filmowych są filmy katastroficzne. Osobom, które tak jak ja są fanatykami kina trzymającego w napięciu mogę polecić film zatytułowany "2012".

 Jest to film na pograniczu z gatunku akcji a si-fi z 2009 roku,wyreżyserowany przez Rolanda Emmericha,produkcji amerykańskiej. Główne role zagrali : John Cusack i Chiwetel Ejiofor. Rok 2012 jest pechowy - apokalipsa nadchodzi wielkimi krokami. Amerykański rząd z siedzibą w Waszynktonie próbuje ratować swój kraj przed zagładą. Zaczyna się od pęknięcia skorupy ziemskiej wzdłuż wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej - Manhattan jest pod wodą a wieżowce pochłonęła ziemia - ale to dopiero początek. Wstępnie liczba ofiar sięga kilkadziesiąt tysięcy. Napięcie wzrasta jeszcze bardziej,gdy widzimy rodzinę Cusacka i Peeta wraz z dziećmi,która próbuje uchronić się przed niebezpieczeństwem.Z początku film jest monotonny i spokojny,jednak po parunastu minutach akcja rusza z kopyta. W filmie widać dwie główne wartości ważne dla aktorów : solidarność,poświęcenie i odwagę.Jak potoczą się losy głównych bohaterów? Czy rok 2012 faktycznie będzie pechowy i przyniesie zagładę jak przepowiedzieli Majowie? Czy ktoś przeżyje tą walkę? 
Efekty specjalne to pikuś. Cały film jest nimi aż przesycony, co w efekcie wzbudza w widzu przerażenie. Z pewnością wrócę do tego typu filmu jeszcze nie raz. Jeżeli jeszcze nikt z Was nie oglądał tego filmu to polecam z czystym sumieniem - ogromny kubeł popcornu może nie wystarczyć przy tak porządnej dawce emocji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz